Latest Blog Post

# 5

Powiem Wam coś o mojej rodzinie. U nas od małego uczono, że każda kobieta zasługuje na trzy rzeczy: szacunek, boski seks i szkatułkę pełną drogiej biżuterii.

Synu mawiali moi ojcowie, zwykle po udanych napadach na jubilera prawdziwa dama powinna błyszczeć, od potu po namiętnej nocy oraz od diamentów. A prawdziwy mężczyzna powinien o to zadbać.

No i jak tu dyskutować z autorytetem?

Z czasem jednak zauważyłem, że w naszej rodzinnej filozofii kryło się drugie dno. Bo owszem, kobiety trzeba obsypywać biżuterią… ale jeszcze bardziej trzeba docenić tę, która sama potrafi po nią sięgnąć, zwłaszcza pod okiem szemranego kryminalisty.

Nie ma nic bardziej imponującego niż dama, która podczas niebezpiecznej wyprawy, ubrana w seksowną piankę do nurkowania, potrafi od niechcenia dotknąć starożytny monolit z popiersiem i ściągnąć z niego bezcenną koronę. Albo, kiedy spaceruje w szpileczkach do odległych miast, by przeszukać razem ze mną jedną czy drugą sypialnię, by odnaleźć wspaniały diadem.

Serce człowiekowi wtedy rośnie (i nie tylko)! Bo to jest partnerstwo o jakim marzyłem! Nic tak nie buduje więzi między ludźmi, jak wspólne włóczęgostwo i znalezione fanty.

Ehh... Zuza... jesteś moim ideałem Przysięgam, że nigdy nie ustanę w staraniach, byś błyszczała